środa, 8 stycznia 2014

Na YouTube wszystko wydaje się proste

Podjąłem się dzisiaj treningu siłowego. Mój plan treningowy (który istnieje w mojej głowie, jednakże nie mogę go wciąż zmaterializować na papierze) zakłada pracę na siłowni, aby wzmocnić korpus, poprawić stabilizację stawów i spalić nieco kalorii.
Ponadto: "kompletny biegacz, to silny biegacz", a zróżnicowanie bodźców oddziałujących na mięśnie pomaga chronić je przed kontuzjami.

Po tym jak przez pewien czas miałem rozbrat z siłownią, dzisiaj się dopiero poznawaliśmy na nowo... Ja i ciężary :D Dlatego dzisiaj sobie odpuszczę pisanie o tym treningu, a wspomnę jedynie o dwóch ćwiczeniach które były dla mnie nowością, a które sprawiły mi niemały kłopot.

Martwy ciąg na jedną nogę
Poniżej zamieszczam filmik z YouTube ukazujący technikę wykonania tego ćwiczenia:


No i niby wszystko pięknie i ładnie, ale weź to człowieku zrób! Koleś buja się tu z wdziękiem uczestnika programu Taniec z Gwiazdami, natomiast ja przypominałem raczej kogoś z Warsaw Shore pod koniec imprezy.
Bujałem się na boki, plecy miałem w koci grzbiet, łapałem się szafek żeby się nie przewrócić... ehh, szkoda gadać. Niemniej jednak nie poddałem się i mimo tego, że wciąż daleko mi do ideału to w ostatniej serii byłem już dość stabilny.
Jeśli ktoś chciałby spróbować tego ćwiczenia, to mogę udzielić wskazówki: należy się skupić na prostych plecach i na tym, aby noga zakroczna była w linii z korpusem, tak aby wyglądać jak gość z filmiki - jak wahadło. To pomoże utrzymać równowagę.

Bułgarski przysiad dzielony
Jak poprzednio wrzucam filmik, który prawdopodobnie spodoba się paniom, bo Scott ma sylwetkę Achillesa. Panom też powinien się spodobać (not gay!), ponieważ facet na swoim profilu pokazuję ćwiczenia, wytykając najpopularniejsze błędy.



Kiedy zabierasz się do powtarzania ćwiczeń za kimś takim jak Scott od razu ci się wydaję, że pójdzie tak łatwo jak jemu. Niestety, jest w tym tyle samo prawdy ile w stwierdzeniu, że od robienia Skalpela, wyrosną Ci cycki takie jak u Chodakowskiej.
Instruktor opowiada sobie swobodnie o tym co mogę zrobić z rękoma, podczas gdy ja mam nieco bardziej prozaiczny problem: jak do diabła on to robi, że stopa nie spada mu z ławki?! Ja tu się się wykręcam i przekręcam i kiedy on już dawno skończył, ja dopiero obczaiłem jak stawiać stopę na ławce, tak żeby nie skręcić sobie kostki... Potem przechodzę do drugiej nogi i... sytuacja się powtarza! Dramat... na prawą nogę było mi ciężej niż na lewą.
W tym przypadku nie mogę się pochwalić sukcesem, ale cóż, na następnym treningu spróbuję ponownie.

Tymczasem pozostawiam Wam możliwość przetestowania tych ćwiczeń na własnych nogach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz