czwartek, 5 marca 2015

Pogoda dla biegaczy (w sklepie)

CZEŚĆ

Tak więc dziś nadszedł z dawna oczekiwany dzień biegowy w Lidlu (again: nie mam niestety kontraktu reklamowego z tą firmą).

W związku z pewnymi okolicznościami osobistymi, moim marketem stał się przedstawiony na zdjęciu Lidl przy ulicy Mickiewicza w Kościerzynie.

Zajechałem z samego rana (około godziny 8.20) z mocnym postanowieniem zakupu pary spodni i zdaniem Wam relacji z wrażeń.

Zbliżając się wielkimi krokami dało się wyczuć w powietrzu sporą ekscytacje. Mieszkańcy Kościerzyny rzucili się na odzież sportową, jak nieumiejący pływać człowiek rzuca się na dryfujący kawałek drewna. Ta analogia jest zresztą nieco głębsza w tym kontekście: podobnie jak ten przyszły topielec rzucają się na ciuchy biegowe z nadzieją na to, że schudnie im się do wakacji (toż to prawie maj już!!). Ale same ciuchy pomogą im w tym tak samo jak topielcowi pomoże kawałek drewna. Dla niemających wyobraźni wyjaśniam: topielca czeka los wczesnego DiCaprio (z czasów kiedy łudził się, że dostanie Oscara jak utonie).

Mimo to, nie uświadczyłem obrazków w stylu Bitwy o karpia albo legendarnej już Walki o Crocsy.

Zainteresowanie jednak było, ale czas na konkret kontent.

Należy zrozumieć subtelną różnicę między sportem a bieganiem!!
Zaskoczeniem okazały się dla mnie skarpetki do biegania z bawełną. Przypominam i nauczam: do butów biegowych używamy skarpet cottonfree :D (właśnie wymyśliłem ten standard) - czyli bez bawełny!!! Bawełna wchłania pot, namaka i niszczy poszycie wewnętrznej części buta.
Więcej na temat skarpet znajdziecie tutaj(click!).

Okazało się, że skarpasy z lewej to niedobitki kolekcji trekkingowej.
Te z prawej natomiast wyglądają absolutnie legitymacyjnie co do składu. Niestety nie stać mnie na parę za 12 zł :P Jeśli ktoś z Was kupi takowe to dajcie znać jak się sprawują!

Pierwsze (i chyba ostatnie) rozczarowanie to te śmieszne koszulki kompresyjne. Nie wiem, może jeszcze nie jestem na odpowiednim levelu, aby pojąć ich zajebistość, ale co ja właściwie mam kompresować? Swoją oponkę brzuszną (zdjęcia nie załączam)?
Po to biegam, aby ją zgubić, a nie ściskać ją jak pulpeciki w Mango reklamujące bieliznę wyszczuplającą (czyt. ściskająco-zgniatającą).
Pewnie wygodne, ale pewnie także potogenne - żadnych wywietrzników ani wiatraka za tę cenę - jak dla mnie odpada.

Gdyby chociaż od tej koszulki wyrastała taka broda i czupryna jak u pana na zdjęciu...






Czas na duże foto, ponieważ dochodzimy do gwoździa programu:


Oto z dawna oczekiwane Buty Do Biegania z Lidla (oficjalna nazwa marki: Crivit). Opisuję na podstawie męskiego modelu, gdyż damski różni się jedynie wyglądem.

To białe cudo pod piętą to pianka EVA. Szybciutko wyjaśniam, że jest to podstawowy składnik amortyzacyjny wszystkich butów do biegania.
Jest jej sporo, przynajmniej na tyle, na ile mogę to ocenić organoleptycznie, bez robienia przekroju buta, tak więc co do zasady nie różnią się wiele od moich Asics Patriot za 3 x tyle forsy :D
Uważam, że jest to dobry wybór dla każdego kto na wiosnę zaczyna swoją przygodę z bieganiem.
Z lewej wrzucam Wam moją fotkę fasonów dla Pań.
Podsumowując butki: absolutny standard za niewielkie pieniądze - 59 zł i nawet Decathlon wymięka.

Jeśli o mnie zaś chodzi, czekałem na ten czwartek ze względu na spodnie.
Mamy dostępne 2 wzory: spodnie całe (jak te na zdjęciu) i tzw 3/4 (które są raczej 2/3 :P )/

Chciałbym zaznaczyć, że nie bez powodu są tańsze - 29 zł - nie są to spodnie do biegania zimą. Raczej wiosna/jesień. Są cieńsze od tych które kupiłem w Lidlu poprzednio, tak więc na mrozy i tak się nie nadają.
Chyba jednak nikt już się mrozów nie spodziewa co?
Te srebrne elementy to odblasko-wywietrzniki - bardzo dobry pomysł - w cieplejsze dni nadal będzie można używać spodni bez obaw o gotowane udka.
Z tyłu kieszonka na telefon i zamki przy nogawkach - ot taki standardzik.

Po cichu liczyłem na to, że będą grubsze za tę samą cenę i przydadzą się na zimę - niestety.
Mimo to wziąłem dwie pary długich i jedne 3/4 (2/3 :P ) - wiosna idzie, a chłodne powiewy nadal się czają. Poza tym dałem się porwać zakupom jak gimbuska w Galerii po otrzymaniu kieszonkowego (sad but true).

Uwaga: zdjęcie i opis dotyczą męskich spodni! Zaprzyjaźniona Blogerka donosi, że damskie są wykonane z cieńszego materiału. Oceńcie same.
Z tego samego źródła otrzymałem także negatywną opinię na temat biustonoszy sportowych. Ekspertem od biustonoszy nie jestem, ciekaw jestem co Wy na to.

Na koniec, nie rozpisując się zanadto (napisał po 1000 znaków :D ) omówię 3 ostatnie warte uwagi - moim zdaniem - elementy biegowej oferty:



















  1. Koszulka techniczna - jest to koszulka z nieco lepszego materiału niż ta o której pisałem w poście o promocji w Auchan - lepiej odprowadza wodę itd (na temat podziału koszulek jeszcze będę pisał - tej samej klasy koszulki są dostępne w podobnej cenie w Decathlonie. Żeby było jasne: to jest odpowiednia cena, tańszej i lepszej nie znajdziecie, więc jeśli Wasza biegowa szafa ma ten wieszak pusty - warto to zmienić.
  2. Bluza do biegania - to bardziej kurtka przeciwdeszczowa - zabawne że jak znalazł pasuje do damskich spodnie wzorem :D
  3. To tak naprawdę to samo co punkt 2 - widziałem wersję z kapturem i bez - jest to nieprzemakalna kurtka, tak cienka, że ma się wrażenie, że jest z folii. Bardzo modny element i praktyczny na wierch ubrania biegowego w czasie deszczu. Po zwinięciu nadaje się do włożenia w kieszeń. Cena 39.99 zł to knockout - takie kurteczki to modny ciuch promowany przez Runners World  każdym numerze, tylko że z przecinkiem przesuniętym o jedno miejsce w prawo.
To by było na tyle jeśli chodzi o moje zakupy - mam nadzieję, że mój post nie ukazuje się za późno, że każdy zdąży chociaż zobaczyć to o czym piszę.

Na koniec dodam: wiem, że są osoby które będą chciały sobie coś kupić na zasadzie: "jak wydam tyle kasy to już na pewno będę biegać" - ostrzegam - to działa przez 3 dni.
Ale lepsza taka motywacja niż żadna.



run for it



wtorek, 3 marca 2015

W zakładce Ostatni Trening ("dzisiaj się rozstaniemy...") jest mój kolejny mały sukces, a jest nim kolejny regularny trening :P wiosna pełną parą, czas na przygotowania do sezonu :)

Tak więc dzisiaj po raz kolejny sprawdzałem jak się trenuje z alertami Garmina. Na poprzednim treningu ustawiłem sobie od początku alert który piszczał kiedy średnia prędkość chwilowa spadała poniżej 13 km/h.
Szybko okazało się że spuchłem.
Potem zmniejszałem do 12.5; 12 w końcu do 11 km/h i dotarłem do domu.

Dzisiaj jednak zawiesiłem sobie nieco niżej poprzeczkę i ustawiłem alert na reakcje przy prędkości mniejszej niż 12 km/h.

Zacząłem od jednego okrążenia (3 km) na rozgrzewkę w tempie około 5:40 po czym przystąpiłem do zasadniczej części treningu, tzn do przebiegnięcia jednego okrążenia z ustawionym alertem.

W trakcie biegu usłyszałem ponaglenie Garmina 4 razy, a ostatecznie 3 km pokonałem ze średnią prędkością 12.8 km/h czyli znacznie ponad założenie.

Ustaliłem tempo maratońskie [TM] na majowy maraton:
10.6 km/h
5:40 min/km