Niestety tytuł mojego bloga jest nieaktualny.
W tym roku nie pobiegnę już półmaratonu, chociaż już uiściłem już opłatę startową.
Dostałem na niedzielę, w której miał się odbyć Półmaraton, ofertę pracy dorywczej za dobrą stawkę, no i niestety nie stać mnie na luksus odmówienia. Zazwyczaj biegi odbywają się w sobotę (jak choćby mój sobotni bieg w Olsztynie), ale ten jak na złość jest nie.
Sprawa jest o tyle frustrująca, że w promieniu 200 km jest to ostatni półmaraton w tym roku. Kiedy człowiek się nastawi psychicznie na coś takiego, to później ciężko przyjąć do wiadomości, że nic z tego.
Szkoda trochę opłaty, ale możecie mi wierzyć, że to nic w porównaniu z rozczarowaniem.
To jak? Szykujemy się od razu na maraton w przyszłym roku?
Póki co włączę do planu jakieś dodatkowe 10tki i 15tki.
edit
Rozczarowująca*
OdpowiedzUsuńPrzecinek po pierwszym "niedzielę", nie wspominając już o powtórzeniu.
Przecinek po "frustrująca", "wiadomości".
Skup się bardziej na tym pozytywie. Podjąłeś decyzję, bo pewnie taka okazja zdarza się rzadziej niż możliwość biegania. Jeszcze swoje wybiegasz, a potem będziesz na kolana narzekać. Cheer up.
I mam nadzieję, że wybaczysz mi poprawki. Tak już czasem mam.
Koksik z AM
Poprawiać poprawiać! :D po dzisiejszym trzecim terminie już nie myślę, pardon ;)
UsuńMiałem problemu z kolanami od małolata, po pewnym starciu rodem z MMA, a bieganie bardzo pozytywnie wpłynęło na moje przypadłości, a to tylko zwiększa motywację :)