poniedziałek, 3 marca 2014

Hyde Park

Cześć! Dziś wieczorem napiszę notkę nie związaną do końca z bieganiem, ale poruszę kilka kwestii na które później nie będzie czasu - taki hyde park, jak na forum internetowym :)

Niektórzy z Was zapewne czytali notkę Olewam plany treningowe!!! - zabawne, że zaledwie kilka dni później na stronie Trening Biegacza pojawił się artykuł pod tytułem: Dlaczego bieganie według planu jest lepsze od biegania bez planu?
Można by pomyśleć, że redakcja chciała mi zrobić na złość :D Podtrzymuję w mocy, to co napisałem wcześniej, jednakowość zachęcam do lektury wspomnianego artykułu. Zwłaszcza, że autorka moim zdaniem niezbyt trafnie sformułowała tytuł, gdyż post traktuje bardziej o stawianiu sobie celów niż układaniu planów.
Stawianie celów, to co coś absolutnie elementarnego w mojej filozofii biegania.

Dzisiaj jest poniedziałek... Jak bardzo kochamy wszyscy ten dzień. W związku z absolutnie beznadziejnym humorem postanowiłem olać zajęcia i oddać się słodkiemu lenistwu.
Niemniej, aby nie zmarnować całego dnia z życia postanowiłem skorzystać z okazji i oddać krew. To już ponad 10 litrów, a satysfakcja tym większa, że dziś punkt krwiodawstwa świecił pustkami, a z relacji pani rejestratorki dowiedziałem się, że jest to sytuacja utrzymująca się od dłuższego czasu.

W związku z donacją, nie byłem dzisiaj biegać. Wziąłem nawet zwolnienie lekarskie, aby usprawiedliwić moją absencje na treningu przed samym sobą. Postanowiłem bowiem nie odpuszczać z byle powodu.
Ekwiwalentu 450 ml krwi dziś co prawda nie zjadłem (podobno około 8000 kcal), ale myślę, że jutro już spokojnie będę mógł ruszyć na trasę.

Tak więc przetrwałem kolejny poniedziałek przybliżający mnie do maratonu.

Żeby nie było - nie spędziłem tego poniedziałku w całości w domu. Bynajmniej. Zrobiłem to co sportowcy-amatorzy lubią najbardziej - rundkę po marketach biegowych.
Decathlon - Intersport - Intersport (dwa różne :D )
Nie byłoby w tym właściwie nic niezwykłego, gdyby nie to niepokojące odkrycie:

Wygląda na to, że ktoś tu ma dwie lewe nogi
Także moi drodzy, następnym razem w Decathlonie poza tradycyjnym ściganiem się na rowerach, strzelaniem z łuku i uciekaniem przed ochroną na różowej hulajnodze, miejcie oczy dookoła głowy, bo ten z tego nieszczęśnika zostały tylko jego szare, puste stopy...

Na sam koniec chciałem się pochwalić tym jaki jestem #fit i że ta notka jednak ma coś wspólnego z aktywnością fizyczną. Filmik własnej produkcji,  scenariusz: Ewa Chodakowska, reżyseria: Patryk Zieliński


Dla złamania schematu: spróbujcie tego w domu! Jednak odradzam próbować z kolegą, albo z psem, efektów można byłoby się domyślić.

To byłoby na tyle, jutro powrót do treningów. See ya.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz