sobota, 26 kwietnia 2014

Oh sheeet :-D

Poniżej prezentuję mój napój izotoniczny. To zaś oznacza, że wybieram się na solidne wybieganie.

Pomny tego, że należy w trakcie długotrwałego wysiłku uzupełniać płyny i węglowodany, zacząłem się przyzwyczajać do przyjmowania tego typu słodkich płynów.

Nie jest to standardowy OSHEE, a jedynie butelka po nim. Co prawda to mój ulubiony izotonik ze sklepu (głównie ze względu na Real Madryt :-D ) to staram się "nie raczyć produktami syntezy chemicznej.

Oto naturalny izotonik:
-Butelka 0,75l
-Dwie pomarańcze, wyciągnięte i przecedzone przez sitko
-Dwie łyżeczki miodu
-Szczypta soli
Enjoy!

A teraz w drogę!

piątek, 25 kwietnia 2014

Pierwszy letni trening

Nie sprawdzałem wskazania termometru, ale nie uważam tego za konieczne - wystarczy wyjrzeć przez okno :-)

Dzisiaj wczesnym popołudniem wybrałem się na dwa kółka. Przygotowałem sobie z tej okazji napój w postaci wody i wyciśniętej pomarańczy :-) butelkę rzuciłem w krzaki po drodze - patent nie najgorszy, zwłaszcza że przy wysokiej temperaturze uzupełnienie płynów to absolutna konieczność.

Całkiem zapomniałem, jak taki upał potrafi dać w kość. Mimo to liczę na więcej gorących dni, w końcu trzeba być przygotowanym na najgorsze.

W takie ciepłe dni nie zapominajcie o nakryciu głowy, ale bez przesady z tym okryciem - opalenizna biegacza, to całkiem niezła baza przed sezonem plażowym :-)

Running on the Sun.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Bieg Piaśnicki

Dystans: 10 km
Miejsce: Wejherowo - Wielka Piaśnica

Czas: 46m:17s (tempo: 4:38)

Miejsce w kat. OPEN: 116/462
Miejsce w kat. Mężczyzn: 108/368
Miejsce w kat. M29: 30/86

Pierwsze zawody II edycji Kaszuby Biegają, przyciągnęły do lasu piaśnickiego kilkaset osób. Był to VI raz, gdy biegacze z Pomorza uczcili na sportowo pamięć o pomordowanych pobratymcach. Ja sam, przyznaję ze wstydem nie znałem tej historii, tak więc przytoczę Wam fragment z Wikipedii:
Zbrodnia w Piaśnicy – szereg zbiorowych egzekucji przeprowadzonych przez okupantów niemieckich w lasach piaśnickich w pobliżu Wejherowa.
Masowe egzekucje w Piaśnicy rozpoczęły się pod koniec października 1939 i były kontynuowane do początków kwietnia 1940. Stanowiły element tzw. akcji „Inteligencja”, a ich wykonawcami byli funkcjonariusze SS oraz członkowie paramilitarnego Selbstschutzu. Historycy oceniają, że ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 tys. do 14 tys. ludzi. W gronie ofiar znaleźli się liczni przedstawiciele polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, a także osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi Rzeszy. Piaśnica stanowi największe, po KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Nazywana jest czasem „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.
Przed startem biegu, pod pomnikiem na ulicy Ofiar Piaśnicy w Wejherowie, lokalne władze oraz delegacja biegaczy złożyła wieniec. Być może bieganie w takim miejscu może się wydawać niestosowne, ja jednakże tak nie uważam. Każdy sposób aby przekazać wiedzę o takich wydarzeniach kolejnym pokoleniom jest dobry.

Wracając do sportu: biegaczy przyzwyczajonych do tras wytyczonych na pętli, z punktu A do punktu A, w lewo, albo w prawo (chociaż może właściwsze by było powiedzenie: do przodu, albo do tyłu :P ), czekało nie lada wyzwanie, ponieważ trasa wiodła z pod wyżej wzmiankowanego pomnika do lasu piaśnickiego. Biegacze zostali odwiezieni autobusami komunikacji miejskiej miasta Wejherowa na start. Cała ta procedura logistyczna, była nieco skomplikowana, czasochłonna i niezbyt komfortowa, ale myślę, że nikomu nazbyt to nie przeszkadzało. A propos, zasłyszane w autobusie:

mmm... woń świeżego Bengaya o poranku...
Biegacze zrozumieją.

Gdy tylko ruszyliśmy, moje nastawienie było jak najlepsze. Jak widać po fotce z lewej, pełne skupienie i nastawienie na mocną dychę.
Niedługo potem moje koszmary zaczęły się materializować na jawie. Okazało się, że wcale nie będziemy biegli asfaltem, tak jak jechał autobus, ale gdzieś po kilometrze skręcamy w las. Droga była szutrowa i kamienista, mimo to dało się po niej biec bez problemu. Gorzej z podbiegami, a właściwie z jednym. Z jednym wielkim podbiegiem jakim była ta trasa. Tak przynajmniej myślałem wtedy. Teraz z chłodną głową, mogę stwierdzić, że nie było AŻ tak, jednakowość jestem bardzo ciekaw jaką różnice poziomów wskazały Garminy innych biegaczy.

Od dłuższego czasu skupiam się na długich spokojnych biegach, więc ta dyszka to było naprawdę coś. Gdy tylko pokonałem podbiegi zacząłem wyprzedzać kogo się da. Znajdowałem kolejnych "zająców", doganiałem ich i wyprzedzałem. Dysząc jak pies rozpocząłem ostry atak na ostatnich 2 kilometrach, biegnąc najszybciej jak tylko mogłem. Szkoda, że nie dysponuję międzyczasami, ale wyszedłem z założenia, że jedyną elektroniką jaką potrzebuję jest zegarek.
Przez ostatnie 2-3 kilometry cały czas szacowałem na podstawie zegarka swoje szansę na życiówkę i na wymarzone < 45 min. 1,5 km przed metą stwierdziłem, że mam szansę na < 46 min i zacząłem finisz. W jakże pięknych, łacińskich słowach podsumowałem swoje przemyślenia, gdy zobaczyłem podbieg i miękką ścieżkę na ściółce która prowadziła do mety.
Na ostatnim zakręcie (90 stopni) wychyliłem się jak motocyklista w GP, tak że mógłbym dotknąć ręką ziemi :D Ostatnia prosta, którą widać na zdjęciu to już sprint. Niestety szarżę tą przypłaciłem naciągniętym boleśnie mięśniem, kontuzja jednak okazała się niegroźna :)

Po biegu, tradycyjnie przyszedł czas na dekorację i losowanie nagród. Obydwie ceremonie są godne odnotowania i to bynajmniej z nieoczywistych powodów. Jeśli chodzi o nagrody, to oczywiście utrzymały zdecydowaną większość zawodników do samego końca uroczystości :D Gratuluję (i zazdroszczę :D ) pani która wygrała telewizor LCD. Widzicie? Opłaca się biegać :)
Przy dekoracji zwycięzców miały miejsce dwie ciekawostki, mianowicie: w jednej z kategorii wiekowych mężczyzn, 3 miejsce zajął ksiądz - to dopiero podwójne powołanie! Ciekawe do czego jest większe: do kapłaństwa czy do biegania. Najciekawsza okazała się jednak kat. 70+, ponieważ zdobywca "srebra" w tej grupie dobiegł jako... ostatni ze wszystkich :D Z kijkami, 10 min po przedostatnim biegaczu, dotarł do mety jak na rajdzie nordic walking. Niemniej jednak serdecznie gratuluję sprawności i hartu ducha. Mimo to zalecałbym raczej startować z tymi kijami tam, gdzie zezwala na to regulamin :D

Jednoosobowa drużyna ZielonyBiega ma inaugurację sezonu za sobą i ładny medal do kolekcji. Szczególnie podoba mi się to, że zamiast tradycyjnie biało-czerwonego paska, mamy tu kaszubskie barwy narodowe - czarno-żółte.

Na fanpage'u Biegat Kartuski możecie także zobaczyć jak wyszedł mi debiut dziennikarski w Piaśnicy :)

Na dziś to tyle! Lecę biegać, bo pogoda idealna. Widzimy się za tydzień w Gdyni, na Grand Prix w Biegach Górskich!

Run Forrest!

piątek, 4 kwietnia 2014

Kaszuby Biegają

Czas na pierwszy sprawdzian formy! Piaśnica czeka na pomorskich biegaczy :-)
Jestem spakowany i gotowy na pierwszą dychę, chociaż nie wiem czego się spodziewać, ale będzie to idealny wyznacznik przed przygotowaniami do maratonu.

Trzymajcie kciuki, relacja wkrótce :-)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Autobusy

Oczywiście wczoraj gdy już w końcu wróciłem z uczelni, zasiadłem do GIMPa i htmla i tyle było z mojego biegania.

Z zasady, że po obiedzie trzeba odczekać dwie godziny przed treningiem, zrezygnowałem już dawno, bo musiałbym rzucić bieganie.
Niemniej jednak Wam stanowczo polecam stosowanie się do niej, aby uniknąć nieprzyjemności związanych z przewodem pokarmowym.

Po kilku tygodniach przerwy, owsianka ponownie zagościła w moim jadłospisie i mam nadzieję, że już go nie opuści. Szkoda, że czas nie pozwolił mi jej dokończyć :-P
Mmm... Z dodatkiem kakao i miodu, polecam :-)

Co do fotki, to pstryknięta w autobusie, prasa biegowa jest zawsze dobrym źródłem motywacji. Oczywiście RW to nie Bieganie, ale i tutaj znajdą się czasem wartościowe porady :-)
Obowiązkowa pozycja dla początkujących!

Miłego dnia i do zobaczenia na ulicy :-)

Biegat Kartuski

Cześć! Chciałbym przedstawić Wam dziś fanpage który założyłem:


Kliknij w obrazek ;)

To pierwsze słowo jest neologizmem powstałym ze zlepku słów BIEG i powiAT i odnosi się do zadania stronki.
Zainspirowały mnie do założenia tej strony dwie sprawy: po pierwsze, jakiś czas temu na moją skrzynkę w portalu Maratony Polskie, wpłynął list od pewnego biegacza, który wyraził nadzieję na to, że przy okazji następnego biegu uda nam się spotkać, jako że jesteśmy z tych saych okolic.
Po drugie, w ten weekend w Piaśnicy odbywają się pierwsze w tym sezonie zawody z cyklu Kaszuby Biegają i jadę na nie sam, gdyż niestety nie mam żadnej ekipy biegowej.

Stąd pomysł aby powstał profil na którym można by się umawiać na biegach, przekazywać sobie informacje, wskazówki itd...

Wszystko oczywiście pro publico bono :)

Jeśli macie jakiś znajomych, którzy biegają, chcą biegać, lub po prostu są zainteresowani tematem, to wyślijcie im proszę poniższy link:


https://www.facebook.com/BiegatKartuski

i udostępnijcie jeśli łaska :)

Mam nadzieję, że stronka przyniesie nam dużo pożytku :)

Jeśli ktoś chciałby mi pomóc we współtworzeniu jako admin to zapraszam :)